Tag Archives: ernst lubitsch

szybko i bezboleśnie #8

1. Torn Curtain (Hitchcock, 1966). Od momentu, w którym okazuje się, że Paul Newman wcale nie zamierza zdradzić Ameryki (20 minuta?) film zaczyna jechać po dnie (hitchcockowym – nie mylić z absolutnym) i do napisów końcowych raczej nie zmienia pułapu. Na pocieszenie scena z autobusami.

2. Ninotchka (Lubitsch, 1939). Istnieją filmy, które się nie starzeją. Ninotchka nie jest jednym z tych filmów, ale ma kilka fajnych momentów – większość w 1-szym akcie, kiedy Garbo gra fem-bota strzelającego seriami może nie wybitnych, ale zabawnych antykapitalistycznych puent. Potem Ninoczka zakochuje się w irytującym lowelasie, a widownię zaczyna mdlić.

3. Panienka z okienka (Stankiewicz, 2001). Wybitny dokument! Polska wczesnych lat 90-tych! Raczkujący kapitalizm! Amazing!… Ale poważnie: widziałem to kiedyś na jakimś pokazie w jakimś domu kultury i pamiętam jedną piękną scenę, kiedy początkująca prezenterka pierwszej prywatnej telewizji osiedlowej w… Gdańsku(?) próbuje zrobić reportaż o społeczności bezdomnych, znajduje kilku meneli, brudnych, szarych, smutnych (ona: kolorowa, umalowana, energiczna, pozytywna) i startuje z wywiadem, pierwsze pytanie: Czy panowie są bezdomni? (Yyyy… Tak.) – Słodkim głosem. Dlaczego?